piątek, 18 maja 2012

Mały drobiazg

Wczoraj padał deszcz, a raczej lał, że psa nie wygonić :) Nie miałam dylematu, co wybrać ogród, czy kolejny ganutell.  Pies siedzial w domu, a ja zrobiłam taki mały drobiazg.


Wspomniałam o psie, nazywa się Tofi i jest z nami od trzech lat. Nie wiem gdzie był wcześniej, do nas trafił jak, ja to nazywam z sierocińca, czyli schroniska. Czujny, ciekawski, opiekuńczy, usiłuje opiekować się nawet kotem. Słowem - kudłaty ideał.

wtorek, 15 maja 2012

Trochę historii ganutell





Termin "Ganutell " określa technikę tworzenia kwiatów z jedwabnych nici, złotej lub srebrnej spirali z cienkiego drutu oraz koralików. Słowo "Ganutell" wywodzi się od włoskiego cannotiglio - cienka spirala.  W przeszłości, tworzeniem kwiatów ganutell zajmowano się jedynie w klasztorach. Była to swoista forma kontemplacji i modlitwy.
 Powszechnie uważa się, że ganutell jest maltańską sztuką zdobniczą, ale historyk maltański Guido Lanfranco twierdzi, że rzemiosło to, zostało importowane na Maltę z Europy kontynentalnej. Następnie ewoluowało, by w wiekach XVIII, XIX stać się wyraźnie sztuką maltańską.
Kompozycje z kwiatów ganutell służyły najczęściej do dekoracji  ołtarzy kościelnych, ale spotykano je również w bogatych domach, w formie bukietów umieszczanych pod szklanymi kopułami.  

W 1775 roku, kwiaty ganutell wysłano do Rzymu w prezencie papieżowi.
W 1787 roku, bukiet ganutell został wysłany do Rosji, w prezencie od Wielkiego Mistrza de Rohan dla carycy Katarzyny.
Bardzo cenną kompozycję ganutell (podarunek od kuzyna papieża Piusa IX), można zobaczyć w kaplicy w Lija, małej wiosce w centrum wyspy. Poza tym, na całej Malcie, w kościołach znajdują się dekoracje z kwiatów ganutell, gromadzonych latami.

Przez wieki wiedzę o ganutell, przekazywano ustnie z pokolenia na pokolenie. W XX wieku, umiejętność tworzenia ganutell, uległa prawie całkowitemu zapomnieniu. Odrodzenie nastąpiło w latach 90-tych XX w. Wtedy bowiem uznano ganutell za część kultury narodowej Malty i przy wsparciu tamtejszego ministerstwa kultury, podjeto próby jego wskrzeszenia. Dzięki osobistemu zaangażowaniu pasjonatów i programowemu wsparciu rządu Malty, doprowadzono do odrodzenia się sztuki ganutell. Obecnie, ganutell zyskuje coraz większe zainteresowanie nie tylko na Malcie, ale i w innych częściach Europy, obu Ameryk oraz w Japonii. Jak dawniej, kompozycje ganutell wykorzystywane są do dekoracji miejsc kultu religijnego, ale nie tylko. Kwiaty ganutell służą do uświetniania szczególnie ważnych uroczystości np.: wykonuje się z nich wiązanki ślubne, tiary do welonów ślubnych, naszyjniki i ozdoby do włosów, przyozdabia się świece do chrztu itp.
Bardzo podobnym do maltańskiego ganutell i równie wiekowym rzemiosłem,  jest  niemieckie "Klosterarbeiten" -  Dzieło klasztoru. Ozdoby tworzone tą techniką, również mają swój wyjątkowy, niepowtarzalny styl.

Na podstawie:  









sobota, 12 maja 2012

Stroik na świecę

Mam w rodzinie tzw. "Komunijne dzieci" (na szczęście nie moje). 
Jak słucham, jakie obowiązki mają do wypełnienia i rodzice i dzieci przystępujące do pierwszej komunii, cieszę się, że mam to już za sobą. Zresztą ja mam syna, a z chłopcami  mniejszy problem, oczywiście mam na myśli strój komunijny.
Rodzice zestresowani, dzieci lekko spłoszone, ale każdy musi to przeżyć.
Sukienki mają być takie same, jednak potrzeba wyróżnienia się tkwi w każdym. Mama młodej damy stwierdziła, że nie było mowy o standaryzacji dodatków. Stąd powstał pomysł na stroik do świecy komunijnej, który po złożeniu wygląda tak:


 Stroik zrobiłam z jedwabiu i posrebrzanego drucika. Zajęło mi to kilka kilka wieczorów, ale myślę, warto było. Całość wygląda bardzo efektownie i najważniejsze, jak mówi nasza młoda dama " nikt nie będzie miał takiego samego". Myślę jeszcze o bransoletce, chociaż nie wiem, czy zdążę. Został mi tylko tydzień.

sobota, 5 maja 2012

Nowa w stadzie

Nowa w stadzie, to ja i reszta rodziny. Wyprowadziliśmy się z miasta, pod miasto :).  Stado, czyli tzw. społeczność sąsiedzka, przez długi czas obserwowała nas bacznie z oddali. My robiliśmy to samo. Teraz jesteśmy na etapie świadczenia sobie drobnych sąsiedzkich uprzejmości i wymiany poglądów na tematy ogólne. Ogród szczęśliwie został ogrodzony. Obyło się bez wojen o miedzę. Teraz już tylko rozkoszować się zieloną trawką i próbować nadać jakąś formę  temu ogrodzonemu ogrodowi. Jak jest ogród, muszą być motyle i kwiaty. Ten zielony, niestety troszkę wykrzywił się przy składaniu.



I jeszcze jedno zdjęcie, zrobione z okna.