To jeszcze nie koniec urodzinowych prezentów:))
Dzisiaj dotarła do mnie wielka paka od Violi, a w niej:
kosz ślicznych róż
Domyślam się, że bukiet został wykonany zdolnymi rękoma Violi.
przepiękne "dwa w jednym"
Na zdjęciu w charakterze wisioru. Viola, tak sprytnie to zrobiła, że po odpięciu sznura, pozostaje broszka. Super pomysł.
Jeszcze raz kochani, dziękuję za życzenia, prezenty i pamięć.
Zaglądam na Wasze blogi, podziwiam i stwierdzam, że ogarnęło mnie lenistwo i niemoc. W nowym miejscu jakoś nie potrafię się odnaleźć. Czas przecieka mi przez palce i ani za mną ani przede mną:)) Koniecznie muszę się zmobilizować. Wczoraj planowałam, że już od dzisiaj, to na pewno, ale tak się nie stało, bo musiałam zawieźć Tofiego do weterynarza. Biedak ma zerwane więzadło krzyżowe, nie może chodzić i jutro jedziemy na operację. Wygląda, że zaczęte robótki, w tym kwiaty z jedwabiu, muszą jeszcze trochę poczekać. Jedwab będę robiła długo i żeby się nie znudzić, zaczęłam robić na małe drobiazgi.
Trzymajcie jutro kciuki za powodzenie operacji, mojego kudłatego psa:))