Dosłownie, nie mam czasu na nic innego. Ogród; w tym przypadku, jest określeniem na wyrost. Dwadzieścia lat temu zakładałam ogród od zera, tj. od kawałka pola na którym zbudowaliśmy dom. Potem z mężem wyprowadziliśmy się do innego domu i ogrodu (też zakładałam od zera). Potem, przez kilka lat mieszkali tu lokatorzy. Jedynym ich wkładem w utrzymanie ogrodu, było koszenie trawy. Zresztą taka była umowa - nie mam pretensji, ale też nigdy nie myślałam, że wrócę do tego domu i miejsca. Wróciłam - czas przywrócić ogród do życia.
Przycinam, karczuję, wyrywam, pielę. Wieczorem jestem nieżywa. Codziennie rano wychodzę do ogrodu, robię z Tofim obchód, patrzę, co nowego wyłoniło się z ziemi. Codziennie zdumiewam się, siłą przyrody. Z radością odkrywam rośliny, które przetrwały mimo, że nikt o nie nie dbał. Gorzej - były deptane, koszone razem z trawą, która je zarosła. Byłam przekonana, że zginęły bezpowrotnie, a jednak nie. Oglądam ślady dawnego ogrodu, "rozmawiam" z tymi, którzy przetrwali, a rozmowa.... np. taka:))
Było koszmarnie, ale przetrwaliśmy!!
Barwinek - zostało mnie tylko tyle, a
tak wyglądałem. Kupiłaś mnie, bo zauroczyły cię moje fioletowe kwiatki. Czasami nazywają mnie fiołkiem czarownika. Zadbaj o mnie, a znowu będę czarował.
Zostałam zauważona!!!! Ogrodniczka o mnie zadba i ponownie będę
tak wyglądała
Gdyby nie fakt, że w pobliżu stoi ławeczka, na której przysiadłam ciesząc się słońcem, nigdy nie zauważyłabym delikatnych pąków cebulicy syberyjskiej.
To my, siewki peonii. Nikt nie obrywał przekwitłych kwiatów starej peonii i miałyśmy szansę dojrzeć i wysiać się, czy będziemy podobne do matki? oto jest pytanie. Mama wygląda
tak
Uważaj, nie jestem chwastem! Jestem twoją ulubioną melisą. Zadbaj o mnie, a dam ci listków na pyszną pachnącą herbatkę.
Próbowaliście kiedyś zaparzyć świeże liście melisy? Jeżeli nie, a macie możliwość, polecam. Ma piękny, lekko cytrynowy aromat i ciekawy smak. Ze względu na właściwości uspokajające, nazywam "spokojną " herbatką:))
Poplątałyśmy się, trudno nam, ale dzielnie trwamy. Poznajesz nas?
Jestem irys-
ten biało-fioletowy, twój ulubiony.
Jestem goździk brodaty - jaki kolor? sam nie wiem, mogę być
każdym z nich.
Jestem barwinkiem variegata. Ciasno nam razem - musisz nas rozdzielić. Lepsze warunki,odpłacę
takim wygladem
Patrz, patrz, tu pod krzakiem! To my zawilce żółte, trzymamy się ostatkiem sił. Pamiętasz, że byłyśmy twoją dumą? Kiedyś
było nas więcej
Hej! myślałaś, że mnie już nie ma? Pamiętasz, jak się nazywam? Jestem
Ostrzeń pospolity podobała ci się moja łacińska nazwa - cynoglossum officinale, zawsze mówiłaś, że taka dźwięczna i, że mam ciekawe kwiatki w zmiennym kolorze.
Jestem żonkil, przetrwałem najlepiej spośród wszystkich, ale natychmiast potrzebuję podpory, mam pełne ciężkie kwiaty.
Uwaga!!! podepczesz mnie! Spośród wielu, zostałem sam jeden, a przecież byłem twoim ukochanym. Nazywam się
narcyz biały. 20 lat temu, wypatrzyłaś moje kwiaty u przekupki na targu i uprosiłaś, by sprzedała ci mnie całego. Przekupka mówiła, że nie pora na wykopywanie narcyzów, ale uparłaś się i następnego dnia dostałaś mnie w całości. Przez ostatnie lata ciągle mnie koszono, a tyle wysiłku włożyłaś w zdobycie mnie. Jestem piękny, jestem zapachem, jestem legendą, jestem
Narcissus poeticus zasługuję na więcej!
Patrz pod nogi! jesteśmy twoimi fiołkami. Przywiozłaś nas z parku swojego dzieciństwa. Opowiedz o nas więcej.
To prawda,przywiozłam je z miejsca mojego dzieciństwa. Następnym razem opowiem o nich więcej.
Ps. Tofi, już dochodzi do siebie, jeszcze trochę kuleje, ale idzie ku lepszemu.