środa, 25 lutego 2015

Czas przecieka mi przez palce

 "By zwyciężyć innych trzeba siły;
Przezwyciężenie siebie wymaga mocy"
                         Tao Te Ching

Powinnam powiesić sobie te słowa, we wszystkich widocznych miejscach w mieszkaniu:))
Nieustannie mam poczucie braku czasu. Jednocześnie mam świadomość, że nie brak czasu jest przyczyną, ale brak wewnętrznej mobilizacji. Okazuje się, że bycie na emeryturze wymaga stałej mobilizacji, wyznaczania sobie celów i terminów. W przeciwnym razie, człowiek szwenda się po domu powolutku, nieśpiesznie... Chodzi spać coraz później, wstaje coraz później, słowem ogólne rozprężenie. Nie lubię w sobie tego stanu, drażni mnie. Powinnam znaleźć sobie jakieś nowe wyzwanie..... inaczej ugrzęznę w luksusie życia bez wyzwań.

Trzecia poduszka zbliża się ku końcowi, ale to nie jest wyzwanie. W ramach odpoczynku od poduszki, postanowiłam zadbać o elegancję świątecznego stołu. Normalnie używam papierowych serwetek, bo ładne:)), we wzorki, jakie się tylko zamarzą i prać nie trzeba, ale... czasami mam ochotę zaszaleć (cóż, szaleństwa objawiają się różnie) i nakryć stół używając innych materiałów. Tym razem będą to lniane serwetki, przystrojone białymi frywolitkowymi opaskami. Dlaczego żółte? Ponieważ święta są właśnie takie, Białe - jak pierwsze wiosenne bazie i żółte - jak jak pisklęta.
 


 I jeszcze trochę żółci - jak żonkile i zieleni - jak pierwsze wiosenne liście
 Tak rozpędziłam się z frywolitkami, że powstała jeszcze zakładka. Błękitna - jak niebo w słoneczny dzień:)


Ostatnio pisałam, o moim psie i jego nieznanej przeszłości. Przypomniałam sobie, że zanim do mnie trafił, był "Gwiazdą" internetowego portalu "Dogomania"  Historia Tofika  Nawet jego imię, zostało nadane przez internautów, ja przyjęłam go "z dobrodziejstwem inwentarza" Udało mi się odnaleźć pierwsze zdjęcie psa, zaraz po tym, jak wykąpano go w hoteliku dla zwierząt. To nie jest moje zdjęcie, Znalazłam je w archiwum "Dogomanii".  Zdjęcie zrobione w styczniu 2009 r.
I celem porównania: Tofi w lutym 2014 r.





10 komentarzy:

  1. Elfi-gdy tylko pogoda się nieco poprawi i ustabilizuje już wiosna, od razu poczujesz przypływ weny i chęci na różne robótki.To naprawdę zabawne, ale gdy człowiek nic nie musi, to nagle robi się bardzo pracowity- już to przećwiczyłam. Pięknie Ci te frywolitki wyszły- i te "obrączki na serwetki" i zakładka.
    Ja na razie morduję na szydełku kamizelkę, ale robota mi nie idzie, bo mi wysiadły nadgarstki i palce.
    Serdeczności Ci posyłam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z moją pracowitością nie przesadzałabym:))) Z zachwytem oglądam frywolitkową biżuterię tworzoną przez blogowiczki, na to raczej nie pokuszę się, dlatego wymyśliłam "obrączki serwetkowe" i nieskromnienie powiem; jestem zadowolona z efektu:)) a Twoja pochwała jeszcze bardziej utwierdziła moje samozadowolenie:))
      Kamizelka, to duuuże wyzwanie:)) Ty masz problem z dłońmi, ja z kręgosłupem piersiowym dlatego nie mogę za długo dziergać lub "frywolitkować" . Długie trzymanie rąk w określonej pozycji, przypłacam bólem głowy. Życząc powrotu do sprawności, ściskam serdecznie:)

      Usuń
  2. Piękne frywolitki jak obrączki do serwetek. Stół świąteczny będzie elegancki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci z miłe słowa:) Co tam moje drobne frywolitki w porównaniu z Twoimi cudownymi chustami. Są przepiękne!!

      Usuń
  3. Śliczne te frywolitkowe akcenty. A Tofik to widać, że szczęściaż ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieskromnie powiem, udały mi się:))) Tofik jest szczęściażem, ale ja z nim też:))) To jest pies zawsze uśmiechnięty. Jego zadowolona mina poprawia nastrój wszystkim.
      Serdeczności

      Usuń
  4. Od końca- Tofik nabrał "rumieńców". Teraz jest pieskiem szczęśliwym i widać to w jego oczach.
    Frywolitki śliczne. nie wiem, która ładniejsza. I te białe i te błękitne, śliczne:)
    Ja nie wiem, czy rzeczywiście człowiek musi gnać i wyznaczać sobie cele, bo bez nich gnuśnieje. Kiedyś tak myślałam, a teraz... nic na siłę:)Samo przyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, porównując zdjęcia, widać, że nie ma już w oczach tego strachu i niepewności. Za to nieustannie uśmiechnięty pysk i ślepia. Nawet przechodnie na ulicy tak o nim mówią "Uśmiechnięty pies".
      Mam na myśli takie drobne cele:)) porządkujące życie codzienne, zmieniać świata już nie zamierzam:))

      Usuń
  5. Frywolitki podobają mi się od dawna, a twoje są piękne!! Czasu mam teraz jakby mniej, jak pracowałam to i tak znalazłam czas na swoje hobby a teraz jakoś nie umiem zorganizować sobie czasu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha, ha... wszyscy znani mi emeryci tak mówią:)) Nie mają czasu, to zdumiewające. Pamiętam, jak byłam na urlopie wychowawczym, to myślałam, że po powrocie do pracy, nie dam rady ogarnąć wszystkich domowych obowiązków. Okazało się, że jak ma się więcej obowiązków, to następuje jakaś wewnętrzna mobilizacja a jak już się nie musi, to ..... właśnie; trudno się zorganizować.
    Serdeczności. ps. Dziękuję za prezent, jest cudny:))

    OdpowiedzUsuń