środa, 10 sierpnia 2016

Za płotem

Od wczoraj pada, od dwóch tygodni jestem chora. Pospolita infekcja bakteryjna, przekształciła się w zapalenie węzłów chłonnych. Boli niemożliwie i trudno ruszać głową.  Mogę patrzeć tylko na wprost, a przed sobą widzę to:



Lnica pospolita (Linaria Vulgaris)
Chwast, tak wszyscy ją traktują, ale czy na pewno nie zasługuje na więcej? Bardzo lubię jej cytrynowo-pomarańczowe kwiatki, co prawda nie mają zapachu ale nadrabiają obfitością i długim okresem kwitnienia. Moja wnuczka zrywa jej kwiatki i bawi się w "potwora" , naciska palcami w miejscu, gdzie zaczyna się pomarańczowy kolor i otwiera się paszcza:))) Oprócz swojej urody, jest bardzo pożyteczną rośliną leczniczą. W medycynie ludowej stosowana na trudno gojące się rany, stany zapalne spojówek, świąd skóry. Literatura podaje, że ma właściwości moczopędne, łagodnie przeczyszczające, przeciwzapalne. Ma też właściwości wybielające (piegi i inne przebarwienia, miejcie się na baczności). Lnica jest przykładem na to, że za płotem naszych pięknych, wymuskanych ogrodów, można znaleźć wiele pięknych roślin. Oprócz wielu zalet, mają i tę, że nie trzeba o nie dbać, jak o większość delikatnych ogrodowych piękności. One są silne (w naturalnych stanowiskach muszą walczyć z konkurencją innych roślin), odporne na choroby i na dodatek mają wiele pożytecznych właściwości. Wystarczy słuchać, co mają do "powiedzenia" o sobie:)))
Lnica ze zdjęć, rośnie w moim ogródku. Nie wiedziałam, czy w nowym miejscu ją spotkam za płotem, a na tyle lubię, że przywiozłam całą roślinę ze wschodu, gdzie rośnie prawie wszędzie.  Po roku,  okazuje się, że tutejsze warunki, służą jej bardzo dobrze, rozrasta się pięknie. Nie sprawdzałam, ale podobno korzenie mogą mieć do 1 metra długości.


8 komentarzy:

  1. Oj, to bardzo przykre, że tak chorujesz.Mam nadzieję, że lekarz szybko poradzi sobie z tą chorobą.
    W dzieciństwie często zrywałam "lwie paszcze", bo tak tutaj nazywano tę roślinkę. Nie wiedziałam, że jest tak bardzo pożyteczna.
    Wracaj szybciutko do zdrowia;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za dobre słowo, dzisiaj już jest lepiej, chociaż wyglądam jakbym miała świnkę:)))
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesiu, wracaj szybko do zdrowia!!! O tym co rośnie w Twoim ogrodzie czytam z ogromną przyjemnością,a "lwie paszcze" jak mówi Anabell,są rzeczywiście urocze, choć również nie miałam pojęcia o ich pożyteczności.Jeszcze raz życzę Ci zdrowia i pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdrowie powraca, mogę już ruszać głowa i nie boli:)) "Lwia paszcza", rzeczywiście jest bardzo pożyteczna, podałam jedynie kilka jej zastosowań. Przy urządzaniu kolejnego ogrodu (ogródeczka tym razem), zaczynam od tzw. roślin typowo ozdobnych, a potem łapię się na tym, że co rusz, przynoszę coś nowego zza płotu - w powszechnym mniemaniu chwast. Ten typ tak ma:)) Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, biedna Ty jesteś. Dwa tygodnie to zdecydowanie za dużo o dwa tygodnie. Zdrowiej, bo idą ciepłe dni. No właśnie, to lwia paszcza. Bardzo je lubię. Kiedyś je miałam w ogrodzie, różne kolory.
    Te ogrodowe były takie bardziej "przy sobie". Twoja jest delikatna, wiotka i ma cudny kolor. Poza tym, masz bylinę, a moje były dwuletnie. Czasem tutaj można spotkać takie, jak Twoja na skrajach polnych dróg.
    Trzymam kciuki za twój szybki powrót do pełnego zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zdrowa:) Kolor rzeczywiście ma śliczny, bardzo ją lubię, rozrosła się nad podziw. Jakbyś miała ochotę na takie "lwie paszcze", powiedz tylko słowo, a ja już wysyłam albo lepiej przyjedź do mnie:)

      Usuń
  6. Jak większość komentujących Lnicę znałam pod nazwą "Lwia paszcza" i nie miałam pojęcia o jej leczniczych właściwościach, chociaż jestem wielką zwolenniczką leków z Bożej apteki. Zdrowiej, bo dwa tygodnie, to faktycznie bardzo długo. Sama na początku czerwca zaliczyłam w łóżku cały miesiąc.Trzymam kciuki i poproszę o więcej opowieści o ogródeczku, bo ja miastowa i swojego nie posiadam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Opowieści o roślinach, będzie więcej - obiecuję:)) Wyzdrowiałam i znowu mam ochotę na spacery, w poszukiwaniu pięknych chwastów:)) Serdeczności

    OdpowiedzUsuń