Zimno, ciemno, deszczowo, słowem jedno wielkie nieszczęście.... Wtedy wyciągam garnek, wlewam wodę, czekam aż się zagotuje, wsypuję garść lipowych kwiatów i po chwili.... uwalnia się lato. Nalewam pełną szklankę (szklankę, żeby było widać kolor, złoty, jak letnie słońce) w całym pomieszczeniu unosi się miodowo-lipowy zapach. Jak zamknę oczy, mogę wyobrazić sobie upalny dzień, słychać nawet bzyczenie pszczół latających wśród lipowych kwiatów. Grzeję dłonie od szklanki, popijam lipową herbatkę, chłonę jej aromat i robi mi się błogo. I cieszę się, że latem nazrywałam kwiatów lipy, bo tylko taka herbata, ma ten niepowtarzalny zapach.
Lipa (Tilia) ,drzewo długowieczne, pono najstarszy, polski okaz lipy drobnolistnej rośnie w Cielętmikach i ma ponad 500 lat. Niestety podobno ostatnio jest zagrożona z powodu obgryzania jej przez pielgrzymów, wierzących, że gryzienie jej kory, pomaga na ból zębów. Dla naszych przodków , drzewo święte, leczyło chorych, chroniło od złych mocy. Było natchnieniem poetów. Przynosiło spokój i ukojenie, zapewniało spokojny sen dzieciom (stąd lipowe kołyski) i sen wieczny.....
Lipowe drewno jest łatwe w obróbce, stąd taka jego liczna obecność w drobniejszych sprzętach domowych.A napar z lipy działa napotnie, łagodzi kaszel.Nigdy nie zbierałam kwiatu lipy, bo te, które rosną w Warszawie z pewnością nie mają już walorów leczniczych, raczej są trujące z powodu ogromnego zapylenia.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Dobrze, że nie zbierałaś kwiatów z okolicznych lip, na pewno więcej w nich trucizny niż czegoś dobrego.
UsuńMasz rację, lipa jest miękka i łatwa w obróbce.Przypomniał mi się z bardzo wczesnego dzieciństwa sąsiad, rówieśnik mojego pradziadka, który chodził we własnoręcznie zrobionych drewniakach z lipowego drewna. Pozdrowienia.
Mam lipowy kwiat od ciebie i jak mi zimno to sobie go naparzę i delektuje się jego zapachem i lekko miodowym delikatnym smakiem. pozdrawiam
OdpowiedzUsuń