poniedziałek, 3 lipca 2017

Wszystko czerwone

W ostatnim tygodniu upał by niemiłosierny, jak dla mnie za gorąco na spacery. Najchłodniej było w mieszkaniu, toteż siedziałam w chłodnym pokoju, zajmowałam się przyjemnościami (na obowiązki nie miałam siły)  i tak powstał prezent dla miłośniczki czerwieni. Kolia, kolczyki i bransoletka.


Jeszcze trochę kolorów upalnego lata. Jastrzębiec pomarańczowy (Hieracium aurantiacum L.) śliczna roślinka, którą przyniosłam z pobocza drogi. Ma niziutką rozetę liściową z której wyrastają proste, nawet do 40 cm wysokości łodygi, na szczycie których, wyrastają jaskrawopomarańczowe kwiatki. Traktuję je trochę, jak przepowiadaczy pogody. Kwiaty nawet w słoneczny dzień bywają zamknięte, to znaczy, że na pewno będzie padało:)). Wyczytałam też, że roślina jest charakterystyczna dla terenów górskich. Na nizinach  rzadko spotykana, to prawda, tam gdzie mieszkałam wcześniej, rośnie jastrzębiec żółty, pomarańczowego nie widziałam:))

Firletka omszona. U mnie rośnie, jak oszalała rozsiewa się sama. Lubię omszone mięciutkie liście i amarantowy kolor kwiatów. Kwiatki są niewielkie ale firletka nadrabia ilością. W firletce schował się agrest "na patyczku" (określenie wnuczki), czyli pienny.

  

Miało tego nie być, ale nie oparłam się...  Lubicie głos kukułek? ja lubię, kiedyś słuchać je było bardzo często, w tym roku nie słyszałam. Czyżby w górach ich nie było? Co ma kukułka do zdjęcia poniżej? Ano ma, gdyż ten kwiat po łacinie to: Lychnis flos-cuculi L. w tłumaczeniu:  lychnis - lampa (ze względu na to, że w starożytności łodygi jednej z odmian firletki używano jako knotów do lamp oliwnych), flos -kwiat, cuculi - kukułczy i tym sposobem mamy -  kwiat kukułczy.  To tyle nazwy wprost. Oficjalnie, funkcjonuje pod nazwą - firletka poszarpana. Rzeczywiście jest poszarpana. Moja ogrodowa niespodzianka, wysiała się sama i zauważyłam ją dopiero, jak rozkwitła.



A tu cuculus w pełnej krasie. Wiem, wiem, ptak kontrowersyjny ze względu na swoje obyczaje lęgowe ale, co on winien...

8 komentarzy:

  1. Prześliczny ten komplecik! Już od dłuższej chwili patrzę i patrzę i podziwiam."Zdolniacha" z Ciebie!
    Cały czas zaskakujesz mnie i zadziwiasz tak świetną znajomością różnych roślinek, wierz mi, niewiele osób "tak ma".
    Nigdy nie widziałam firletek.Może dlatego, że właściwie rzadko spaceruję po łąkach?
    I nie mam nic przeciwko kukułkom- jak się zastanowić to u ludzi też tak bywa.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach! dzięki za dobre słowo:) Nie widziałaś firletek, bo po pierwsze w ogrodach nie są zbyt popularne - niemodne:)) mam na myśli firletki ogrodowe a jest ich kilka: pokazana już firletka omszona(kwiecista), f. chalcedońska - wysoka krwistoczerwona, f. smółka - niska, różowo-amarantowa lub biała.Po drugie - łąkowej f. poszarpanej nie widziałaś, bo jak mówisz nie bywasz na łąkach a już na pewno nie na wilgotnych łąkach, gdzie jest jej naturalne siedlisko, zresztą i tak jej coraz mniej. Znika biedaczka z uwagi na brak krów na łąkach i unijne przepisy. Tak, nie pomyliłam się, krowy firletce bardzo potrzebne. Wyjadają trawę, wtedy ona nie rośnie tak wysoko i firletka ma szansę... unijne przepisy, bo rolnicy mają płacone za odłogowanie łąk pod warunkiem. że skoszą jeden raz w sezonie, jeden raz, to za mało dla firletki, zostaje zagłuszona przez silniejsze gatunki. Podsumowując: kośmy trawę, paśmy krowy a będziemy cieszyć się cudnymi ukwieconymi łąki:))
    Znajomość roślin, jest wiedzą, która wchodzi mi do głowy przypadkiem, niepostrzeżenie, mimochodem. "Mam tak" od zawsze. Z trudnością zapamiętuję twarze, ale nigdy nie zapominam pokroju i kształtu raz zobaczonej rośliny. Czyżby we wcześniejszym wcieleniu, Babka zielarka? Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Komplet frywolitkowy piękny ( chociaż kolor nie mój). Lubie firletki za ich soczysty kolor. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. W roku 1983 widziałam jak pewna pani siedząca w foyer dziergała frywolitkę. Bardzo chciałabym się nauczyć chociaż prostych ogniw, o takich takich koronkowych "splotach" nawet nie marzę. Biżuteria piękna, kolor mój ulubiony(jeżeli brać pod uwagę czerwienie). Czy swoją umiejętność zapamiętywania roślin przekułaś w studia biologiczne lub pracę? A może pozostaje to nadal pasją, potwierdzoną głęboką wiedzą? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Frywolitki, uczyłam się z książki i internetu:)) Zanim moje sploty zaczęły przypominać frywolitkę, zmarnowałam kilometry nici. Szydełko jest zdecydowanie łatwiejsze i z pruciem nie ma problemu w razie pomyłki. Z frywolitką nie jest tak łatwo. zaciśnięte węzełki łatwiej odciąć i zacząć od nowa niż rozplątywać je. Rośliny, to tylko miła odskocznia od codzienności, skończyłam studia prawnicze. Serdeczności na nowy dzień:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny komplet. Bardzo soczysty kolor, lubię taki. Podziwiam cierpliwość. Ani do szydełka, ani do frywolitek chyba nikt mnie nie namówi. Kiedyś takie firletki rosły dziko na łąkach, takich prawdziwych, pełnych kwiatów, łąkach. W ogrodzie też miałam, ale się wygubiła. To bardzo uroczy, delikatny kwiat.

    OdpowiedzUsuń