środa, 18 kwietnia 2012

Ikony pisane igłą i nicią

Na blogu CHAGI trafiłam na ciekawy wpis dotyczący  ikon wyszywanych. http://pasjeodnalezione.blogspot.com/2010/06/haft-artystyczny-licewoje-szytie.html
Pomyślałam, że pochwalę się (ach ta ludzka słabość) swoją ikoną.  Nie, nie jestem jej autorką. Taka zdolna to nie jestem. To cudo kupiłam dwa lata temu na Jarmarku Jagiellońskim w Lublinie.  Autorką jest Galina Kurnosowa z Grodna na Białorusi. Niżej linki  dotyczące jej twórczości: http://grodnonews.by/ru/0/6749/news
http://www.gip.by/afisha-grodno/sobytie/883-vystavka-galiny-kurnosovoi
Pani Galina pięknie opowiadała o swojej pracy.  Przed rozpoczęciem nowej ikony, idzie do cerkwi pomodlić, potem zaczyna pracę. Wyszywanie zaczyna od oczu postaci, następnie kolejne elementy ikony. Zdarza się, że w pracy coś nie wyjdzie, wtedy nie wypruwa zepsutego elementu i nie poprawia, ale cała pracę, niezależnie od etapu zaawansowania, pali. Pani Galina mówiła, że pisanie ikon, jest jej modlitwą i  podziękowaniem skierowanym do Boga.
"Moją ikonę" zobaczyłam, wśród wielu innych prezentowanych przez artystkę, pierwszego dnia jarmarku. Rozmawiałam z twórczynią o jej pracach ale nie zdecydowałam się na kupno. Przez kolejne dwa dni myślałam o tym, co od niej usłyszałam( i o pisaniu ikon i o sferze duchowości związanej z pracą. W końcu zdecydowałam, że jeśli ikona nie została jeszcze sprzedana, kupię ją. Pojechałam na stare miasto. Spotkałam artystkę wychodzącą z jarmarku. Okazało się, że już jest spakowana do wyjazdu. Powiedziała, że sprzedała wszystkie ikony. Została tylko jedna. Nie powiem, zrobiło mi się smutno. Zapałałam chęcią posiadania, a tu z powodu długiego procesu decyzyjnego - spóźniłam się. Zrezygnowana poprosiłam, by pokazała tą ostatnią ikonę. Chwila oczekiwania na rozpakowanie bagażu, i wyłoniła się - "moja ikona". Ta, o której myślałam, że straciłam ją bezpowrotnie i nawet nie było szansy na zamówienie, gdyż artystka nie planowała ponownego przyjazdu do Polski. W ciągu kilku minut przeżyłam nadzieję, zawód i radość.  Po wyjaśnieniu, że właśnie o tę ikonę mi chodziło, pani Galina powiedziała po prostu: "ona była ci pisana".  Dodatkowo na odwrocie, dopisała jeszcze osobiste błogosławieństwo. Nie kryję, to spotkanie i jej słowa bardzo mnie wzruszyły.
                                         
Na zdjęciu tego nie widać, ale to nie jest płaski haft.  Aureola wokół głowy, jest wypukła.
Nie wiem dlaczego, ale ta ikona jakoś szczególnie mnie wzrusza, nie potrafię tego wyjaśnić. I niech tak zostanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz