Nowa w stadzie, to ja i reszta rodziny. Wyprowadziliśmy się z miasta, pod miasto :). Stado, czyli tzw. społeczność sąsiedzka, przez długi czas obserwowała nas bacznie z oddali. My robiliśmy to samo. Teraz jesteśmy na etapie świadczenia sobie drobnych sąsiedzkich uprzejmości i wymiany poglądów na tematy ogólne. Ogród szczęśliwie został ogrodzony. Obyło się bez wojen o miedzę. Teraz już tylko rozkoszować się zieloną trawką i próbować nadać jakąś formę temu ogrodzonemu ogrodowi. Jak jest ogród, muszą być motyle i kwiaty. Ten zielony, niestety troszkę wykrzywił się przy składaniu.
I jeszcze jedno zdjęcie, zrobione z okna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz