czwartek, 14 czerwca 2012

Ogród wspomnień

Tak nazywam mój ogród. To nie tylko kawałek ziemi z drzewami, krzewami i kwiatami, ale historia mojego życia. Pamięć o ludziach, miejscach, zdarzeniach. Lubię po nim chodzić, zatrzymywać się, przywoływać w pamięci obrazy. 
Jaśmin - gród mojej babci i wielki krzak jaśminu, który przez otwarte okno wchodził do pokoju. Wieczorem, w całym pokoju pachniało jaśminowo. Jak rodzice przywozili mnie do babci, spałam w tym jaśminowym pokoju. Pod krzakiem zawsze było ciemno i chłodno, i dla mnie; wtedy małego dziecka; było to miejsce tajemnicze i trochę straszne.


Macierzanka (u nas nazywana - czybreć) - pierogi babki Demczuczki. Babka Demczuczka była babką wszystkich okolicznych dzieci, chociaż własnych wnuków nigdy nie miała. Robiła najlepsze ruskie pierogi do których, dodawała macierzankę zbieraną na łakach. Inną wersją pierogów, była wersja ze słodkim serem.Te słodkie pierogi, babka nazywała "wareniki".


 Do babki, biegało się też po rabarbar. Z jego ogromnych liści robiłyśmy parasole.


Szparag zwany paprotką - stary drewniany dom sąsiadów i ogródek z wielką paprotką (większą ode mnie). Ta roślina była  przedmiotem mojego pożądania, w naszym ogrodzie jej nie było.


Lepnica - widok rozległych łąk w kolorze biało - różowym, bowiem razem z nią kwitła, różowa firletka poszarpana i biała wiązówka bulwkowa o miodowym zapachu. 


Goździk kartuzek (mój ulubiony kwiatek) - przydrożne rowy po drodze ze szkoły. Zrywałyśmy te drobne czerwone kwiatki i robiłyśmy bukiety. 

Razem z goździkiem, rosła szałwia łąkowa. Jej niebieskie kwiaty odrywałyśmy od łodygi i wysysałyśmy słodki nektar.


Piwonia - rosła przed moim rodzinnym domem i była dumą mojej babci.
                                                    


Firletka halcedońska - stara wielka brzoza w ogrodzie sąsiadów, a pod nią co rok wyrastało kilka łodyżek, z czerwonymi kwiatkami. Nikt o nią nie dbał, a ona i tak rosła i kwitła.



Naszło mnie dzisiaj na wspomnienia. Deszczowy dzień skłania do nostalgii. 
Minęło wiele lat i te obrazy pozostały już tylko w mojej pamięci. Nie ma już tych ludzi i miejsc, ja bywam tam tylko czasami.  
Miejsca, które pamiętam, wyglądają zupełnie inaczej, może za wyjątkiem widoku z okna mojego rodzinnego domu. 



Zdjęcie robione tuż przed burzą.
Tęskno mi za tym odchodzącym światem.
Dlatego tak bardzo lubię rośliny zabrane z ogrodów mojego dzieciństwa i przywiezione do mojego obecnego ogrodu. Wiem, wiem, niektóre z tych roślin powszechnie uważa się za chwasty, a ja je sadzę  na honorowym miejscu :) Przynajmniej moja mama tak mówi.
Mogłabym długo opowiadać o ogrodzie, bo to taka moja arkadia i ucieczka od codzienności.
Kończę, życząc każdemu "ogrodu dobrych wspomnień".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz