Przyszedł Pan Mąż z pracy i przyniósł zadanie:
Mam wymyśleć prezent. Mąż nie wie, co to ma być, ale mają być ganutelle. Adresatem prezentu będzie osoba duchowna i dobrze by było, gdyby coś w tym stylu... Tyle szczegółów. Oczywiście najważniejsze na koniec, prezent potrzebny na czwartek, a nasza rozmowa prowadzona była we wtorek po południu. Ganutell - technika pracochłonna, czasu mało, pomysłów jeszcze mniej. Bo, co by tu, żeby było i "po linii" i w ogóle. Środowy ranek zaczęłam od wyprawy po sklepach. W jednym ramka, w drugim kawałek aksamitu, w trzecim krzyżyk. Szybki powrót do domu...
|
I co dalej? |
|
Przymiarka |
|
Jeszcze jedna przymiarka |
Kilkanaście godzin pracy i jest !
|
efekt końcowy |
Mnie się podoba :) jest "po linii", są ganutelle ale, czy obdarowany będzie usatysfakcjonowany? Bóg to wie, a ja postąpię, jak bohaterka "Przeminęło z wiatrem" - nie będę o tym myślała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz