sobota, 19 stycznia 2013

Nie może być łatwo...

Z założenia miał to być blog o Ganutell. Miałam tu prezentować moje skromne poczynania w tej dziedzinie.
Pewnie, tak było, gdyby nie moja osobista tragedia.  Muszę załatwić sprawy związane ze spadkiem. I tu okazało się, że do tej pory żyłam w nieświadomości, co znaczy być petentem w urzędzie. Nie nie mam nic do urzędników, jako takich. Natomiast poziom skomplikowania procedur rzuca mnie na kolana. Ot taki sobie przykład. Potrzebuję wypisu z rejestru gruntów:
  1. Biuro obsługi klientów - stoję w kolejce z wnioskiem.
  2. Składam wniosek - mam zgłosić się za tydzień za pokoju na 3 piętrze.
  3. Za tydzień, wspinam się na 3 piętro - dostaję kwit do kasy.
  4. Idę do kasy - kasa w sąsiednim budynku. Stoję w kolejce ok. 15 min.
  5. Wracam na 3 piętro (bez windy) z opłaconym kwitem.
  6. Czekam jeszcze 20 min i nareszcie! Dostaję upragniony wypis z rejestru gruntów.
Takich pielgrzymek do kasy i z powrotem odbyłam już sporo. Zadziwiające, że w każdym urzędzie procedura jest podobna. W niektórych, było nawet gorzej. Aby opłacić stosowne zaświadczenie, musiałam gonić, do ściśle określonego banku, kilka ulic  dalej. Trudne jest życie petenta w naszych nowoczesnych urzędach, które podobno robią wszystko, by ułatwić i przyśpieszyć załatwienie  spraw obywateli. :)))))
W każdym razie, po miesiącu biegania, gromadzenia niezbędnych dokumentów, już byłam pewna, że tylko wizyta u notariusza i  procedura działu spadku zostanie zakończona, ale nie, nie może być tak prosto.
Kubeł zimniej wody na głowę. W księdze wieczystej nieruchomości widnieje ostrzeżenie, że zapisy księgi  są niezgodnie ze stanem faktycznym.  O co chodzi? ano o to, że urząd administracji publicznej od 10 miesięcy nie złożył wniosku o ujawnienie w księdzie wieczystej faktu, przejęcia z urzędu, na rzecz Skarbu Państwa  0, 0003ha mojej działki. Przepis stanowi, że czynność ta, winna być wykonana niezwłocznie. Upłyneło 10 miesiący, ale cóż to wobec wieczności.... urząd ma czas. Dla mnie oznacza to, że dopóki ksiąga wieczysta nie zostanie uporządkowana, ja jestem ograniczona w swoim prawie własności i nie mogę dokonać żadnej czynności prawnej na własnej nieruchomości. Urząd nie wie, kiedy tego dokona. Na razie, na ten cel, nie ma  wolnych środków (kwota ok. 300/400zł),  poza tym, teraz załatwiane sprawy z 2009r, a moja jest z roku 2012,więc o co chodzi !? Czy to nazywa się arogancją władzy?
W tej sytuacji, mam trzy możliwości:
  • zrobić awanturę w Urzędzie - już zrobiłam:),
  • napisać skargę na bezczynność i opieszałość urzędników - wiem co mi odpiszą (sama swojego czasu zajmowałam się załatwianiem skarg w moim miejscu pracy),
  • zaskarżyć sprawę do sądu - pewno bym wygrała, ale potrwa to kilka miesięcy jeśli nie dłużej.
Tak, czy inaczej, pozostaje mi tylko usiąść, uspokoić się i nie tracić energii nadaremno:)





2 komentarze:

  1. Miła jest świadomość, że Ktoś jest obok, przynajmniej myślami. Dzięki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń