wtorek, 2 lipca 2013

Pies - radość, czy obowiązek?

Podobno, samotnym ludziom, towarzystwo zwierzęcia poprawia nastrój i ogólnie dobrze robi na psychikę:)
Podobno.... Moje osobiste półroczne doświadczenie w tym względzie, być może nie jest miarodajne, ale nie przesadzałabym z tymi korzyściami, bo:

  • czuję się uwiązana, nie mogę wyjść z domu rano i wrócić późnym wieczorem (psa trzeba wyprowadzić co najmniej trzy razy),
  • wyjazdy  - albo tam, gdzie przyjmą psa, albo muszę szukać kogoś, kto zechce zaopiekować się zwierzęciem w czasie mojej nieobecności,
  • jestem chora, najchętniej nie wstawałabym z łóżka, ale jest pies i muszę go wyprowadzić,
  • moja własna paranoja na temat: zasłabnę na ulicy, a w domu zamknięty jest pies.....
Mogłabym  wymieniać dalej, ale to najważniejsze powody, które w moim przypadku, obalają tezę o dobroczynnym wpływie zwierząt na kondycję psychiczną osób samotnych. Ja czuję się zniewolona koniecznością dostosowywana swojego trybu życia do potrzeb psa.
Nie chciałabym być źle zrozumiana. Bardzo lubię swojego psa, i nie mam zamiaru z niego zrezygnować, będzie ze mną do końca swoich dni i będę zajmowała się nim najlepiej, jak potrafię. Natomiast nigdy nie zdecyduję się na kolejnego psa w warunkach blokowych.
Być może nie mam racji, ale to moje subiektywne doświadczenia. Na razie dostrzegam co najmniej tyle samo obciążeń co korzyści.

8 komentarzy:

  1. Masz racje. My wzięliśmy szczeniaka i teraz odczuwamy to samo, co Ty. Zwłaszcza ja nie mogę zbyt długo być poza domem. Beza jest najbardziej do mnie przywiązana. O wspólnych zakupach trzeba zapomnieć. Wprawdzie przyzwyczajamy psa do jazdy samochodem, ale to tez jest ograniczenie.Do tego dochodzą lęki o psa, jak tylko coś go zaboli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc posta, zastanawiałam się, czy to tylko ja tak czuję i posypie się na mnie grad krytyki, czy inni też tak mają. Teraz już wiem, nie jestem odosobniona:))

      Usuń
  2. Nigdy nie miałem psa. Natomiast moi rodzice mieli Kibica. Niewielkiego wielorasowca. Był zadziorny i kłótliwy. Biedak skończył marnie, kopnięty przez okrutnika, na którego nieostrożnie naszczekał.
    Niech biega po łąkach niebieskich...

    OdpowiedzUsuń
  3. Łatwiej jak w domu jest kilka osób - wczoraj Mucha wytarzała się w kupie - Lusia musiała doprowadzic ją do porządku.Byłoby gorzej, gdybym była sama, bo w tym czasie musiałam zająć się Grzesiem.
    Ale mimo obowiązków widzę więcej plusów;)
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, w sytuacji, kiedy odpowiedzialność i obowiązki można rozłożyć na kilka osób, odczuwa się to zupełnie inaczej. Wtedy są same plusy:))).
      Serdeczności:)

      Usuń
  4. Łatwiej jest mieć psa w domku niż w bloku- korzyści są obustronne. Pomimo tego, zwierzę to jak dziecko prawie- a więc wiadomo, że nie tylko zalety ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda z tym porównaniem do dziecka:). Jak mieszkaliśmy w domu z ogrodem, to i ja widziałam w obcowaniu z psem same dobre strony i same korzyści, ale jest jak jest i trzeba się dostosować, a ponarzekać odrobinę dla poprawy nastroju, też trzeba czasami:))
      Pozdrawiam.

      Usuń