wtorek, 24 lipca 2012

Moje pogranicze - rzeka


Wychowałam się nad rzeką graniczną i mam "syndrom jednego brzegu" .
Setki, tysiące razy przejeżdżałam przez mosty na różnych rzekach i za każdym razem, przekraczaniu rzeki towarzyszy uczucie zdumienia że jest to możliwe. W dzieciństwie, zakodowało mi się w głowie że nad rzeką można przebywać tylko na jednym brzegu.  Drugi brzeg mimo że oddalony o kilkanaście metrów był i jest nieosiągalny.
Kilka zdjęć mojej rzeki, która ma tylko jeden brzeg :)). 

Trzeba zejść na łąkę i pójść prosto przed siebie.

 Dojdziesz do tego miejsca a dalej już tylko rzeka
                          



Nad rzeką, "Moje szczęście" łowi ryby


Jednak nie tylko rzekę chciałam Wam pokazać. Zrobiłam  prezent mojej mamie, oto on:



 To pewno przychodzi z wiekiem.  Coraz bardziej doceniam rozmowy z rodzicami, opowieści o historii rodziny, okolicy, znajomych.  Toteż kolejny wyjazd w rodzinne strony spędziłam na pogawędkach o przeszłości.  Namówiłam mamę do otworzenia starej skrzyni posagowej w której, od lat gromadzi różne rodzinne "skarby" ale to temat na następny post:)).





czwartek, 19 lipca 2012

A jednak się zdarza...

Wróciłam wczoraj z zakupów i okazało się że w jednym ze sklepów, policzono mi dwukrotnie ten sam towar. Nie powiem, trochę mnie to ruszyło ale trudno. "Po odejściu od kasy reklamacji nie uznaje się".  Siedziałam, myślałam i wymyśliłam... żądanie reklamacji?  Powinnam była reagować od razu a że ja, gapa i kiepska z matematyki - moja strata. Reakcja na nieprawidłowość? Owszem. Od pomysłu do realizacji, w moim przypadku droga nie jest długa:). Zadzwoniłam do sklepu, zaznaczając że nie upominam się o zwrot kasy, informuję jedynie o zdarzeniu.  O dziwo, potraktowano sprawę poważnie.  Zapewniono, że sprawdzą i oddzwonią. Po godzinie, zadzwonił  przedstawiciel sklepu z przeprosinami i zaproszeniem po zwrot nadpłaconej kwoty.
To jeszcze nie wszystko. Wczoraj miałam naprawdę dobry dzień:)).
Po tym telefonie, zadzwoniła pani z firmy ubezpieczeniowej w kórej, od lat ubezpieczamy nasze nieruchomosci i pojazdy. Pani na wstępie zapytała, czy już opłaciłam polisę za moje auto, bo jeżeli nie, to bardzo dobrze. Kwota do zapłaty będzie sporo niższa. Nie uwzględniono wszystkich moich zniżek.
No i proszę wystarczą dwa telefony i życie staje się cudne, a ludzie krysztłowej uczciwości.

To wszystko, pewnie dlatego że wcześniej, spotkałam nad stawem zaklętą księżniczkę :))




wtorek, 17 lipca 2012

Irys

Witam serdecznie wszystkich, zaglądających do mnie. Miłego dnia:))

Irys, zrobiłam go dość dawno ale jeszcze nie pokazywałam.





Już chyba o tym wspominałam. W ganutell  rozróżnia się dwa sposoby tworzenia kwiatów lub innych form.  
  1. Molla     - podstawą jest spirala, której nadaje się żądany kształt a następnie owija nicią.  
  2. Ganutell - w tym sposobie, formę tworzy się z  metalonici, czyli nici mocno skręconej z cieniutkim drutem.
Na Malcie używa się drutu o przekroju 0,2mm. U nas, nie spotkałam drutu o tym przekroju.
Z konieczności używam najcieńszego z dostępnych tj. 0,3mm.

Niezależnie od tego, jak piękne sztuczne kwiaty potrafimy stworzyć, to i tak nie ma nic piękniejszego od tego, co stworzyła sama natura.  
O poranku zakwitła chińska róża. Przesyłam ją Wam, mili goście:))





niedziela, 15 lipca 2012

W kolorze błękitu ?

Turkus, mam z  nim problem :). Ja widzę niebieski, mój mąż widzi zielony. Prawda, jak zwykle, jest pośrodku. Turkusowy, to turkusowy i tyle :)).
Poprzednio pokazywałam początek opaski na włosy, właśnie ją skończyłam. Tak wygląda.






Zastanawiam się, czy przypadnie do gustu małej, ciemnowłosej księżniczce.
Nie wiem, jak Wy, ale ja mam trudność z pokazywaniem moich prac. Niby jestem zadowolona z końcowego efektu lecz w głębi czai się niepewność.
Z tą niepewnością i brakiem wiary we własne siły, polecam się Waszej ocenie.






środa, 11 lipca 2012

W kolorze błękitu

 Na zewnątrz zbyt gorąco, by oddawać się ogrodowym przyjemniościom. Siedzę w chłodzie czterech ścian i dłubię sobie :). 
Srebrny drucik, jedwabna nić, turkusowa sieczka, miedziany drut,
trochę cierpliwości i sprawne ręce. 
Z tych elementów ma wyjść opaska na włosy z błękitnym kwiatem.
Co z tego wyjdzie, pokażę później.


"Kwiaty we włosach potargał wiatr,
Po co więc wracasz do tamtych lat?
Zgubionych dni nie znajdziesz już,
Choć przejdziesz świat i wszerz i wzdłuż......."
Ach!  Czerwone Gitary i Krzysztof Klenczon, pięknie to wykonywali. 
Może jednak warto wracać do wspomnień?

poniedziałek, 9 lipca 2012

Moje pogranicze - świt

Pomyślałam, że prócz pokazywania mojej pasji tj. ganutell, powinnam się Wam jakoś przedstawić.
Trudno mi wyjść poza sztampowe: to lubię, to mnie denerwuje itd.. Pomyślałam, że uniknę pisania frazesów, jak opowiem o sobie przy pomocy obrazów miejsc, z którymi jestem związana, lub takich, które wywierają na mnie wrażenie. Jestem przekonana, że to jacy jesteśmy, w dużej mierze, zależy od tego skąd pochodzimy, a nasze upodobania, pełniej i obiektywniej określają nas samych niż słowa.
Aby obraz był pełniejszy pozwolę sobie zaprosić Was pod ten adres: http://obiektywnie.blog.onet.pl/Stawki-rodzinna-wies-Stefana-S,2,ID391718075,n , autor pięknie opisuje miejsca, które chcę Wam pokazać.
Mam świadomość, mojej fotograficznej amatorszczyzny, ale co tam! Usprawiedliwię się przysłowiem:    
"nie to ładne, co ładne ale to, co się komu podoba".

Niedawno wybraliśmy się z mężem w moje rodzinne strony. Podstawowym punktem programu jest oczywiście wyprawa na ryby. Normalnie "Moje szczęście", jak nie musi, to nie wstaje o świcie ale wędkarstwo wymaga poświęceń, nawet pobudki o 3.00 nad ranem :).  Wstało "Moje szczęście", ja też się obudziłam i wykorzystałam czas na oglądanie mojego pogranicza w porannej mgle.


 

Zarośla na horyzoncie, to już nie Polska, to Białoruś.

 Parująca rzeka Bug


To tyle na dzisiaj:) będzie ciąg dalszy, bo pradolina Bugu, to fascynujące miejsce, jeszcze nie oblegane przez masową turystykę, dlatego tak dzikie i naturalne. Polecam obrazy Stanisława Baja - on też jest zafascynowany tą rzeką. Jego obrazy są mroczne, ale mogłabym na nie patrzeć i patrzeć.
Już wiecie, że kocham to miejsce i zapraszam wszystkich. Do zobaczenia nad Bugiem :).

niedziela, 8 lipca 2012

Egzotyczny bukiet


To był, jakiś nieznany mi egzotyczny owoc, teraz wyrosły w nim kwiaty.

W bukiecie znajdują się kwiaty wykonane dwiema różnymi technikami ganutell. Czerwone i liliowo-fioletowy, wykonałam tzw. techniką molla. Kwiaty żółto-czarne i różowy zrobiłam, wg. mnie trudniejszą techniką, polegającą na formowaniu płatków kwiatu z nici skręconej z ciniutkim drutem.