wtorek, 30 września 2014

Turkusowo

Jest!!!! Turkusowe! 





Dla porównania - w nowych i starych barwach.

Z pewnością nie jest doskonałe i profesjonalista miałby się czego czepić, ale jest całkiem moje:)))
Nie była to łatwa praca, przede wszystkim z tego powodu, że nie miałam odpowiednich warunków. Szlifowanie twardego drewna, w kucki na balkonie nie jest najwygodniejszą pozycją:)) Lakierowanie i nowa tapicerka, to bajka w porównaniu ze szlifowaniem. Zrobiłam to w kuchni, plamiąc przy okazji terakotę, ale na szczęście łatwo dała się oczyścić.
Podsumowując, już wiem, że po raz drugi, chyba nie podejmę się takiej pracy. Na pewno nie w tych warunkach:)) chociaż.... mam jeszcze odłożone dwa stare fotele:)))).

sobota, 20 września 2014

Nie myślałam.....

Nie myślałam, że z krzesłami, to będzie taka ciężka praca.  Wszyscy mieliście rację, życząc wytrwałości. Skąd wiedzieliście!????

Od dziesięciu dni nie robię nic innego, tylko zamieniam czarne na białe:))).  Bolą mnie ręce, dostaję pylicy i powtarzam siebie co chwila przysłowie "głupiego robota lubi":))) Na szczęście mój poprzednik od krzeseł poszedł na łatwiznę i czarną farbę nałożył na lakier.




Farba nie wgryzła się w drewno i jak już uda mi się zedrzeć farbę i lakier, ujawnia się piękne bukowe drewno.


Gdybym miała robić to ręcznie, chyba nie dałabym rady. Na szczęście przypomniałam sobie, że mąż kupił kiedyś urządzenie, które ułatwia pracę, ale i tak bolą mnie ręce, bo żeby papier ścierny cokolwiek zdarł, trzeba przycisnąć do podłoża:))) Przy okazji nauczyłam się kilku nowych pojęć np. że papiery ścierne mają różne gramatury:))))
Jestem już w połowie pracy, najgorsze mam za sobą. Wszystkie sześć krzeseł obdarłam z czarnego, zostały trudno dostępne miejsca i to, niestety muszę zrobić ręcznie. Łatwiej i szybciej byłoby, gdyby rozłożyć na czynniki pierwsze, ale są dobrze sklejone i uznałam, że nie należy tego niszczyć, bo nie wiem, czy dałabym radę złożyć je ponownie:)), meczę się wiec w całości.
Potem już tylko nowy lakier, obicie i spocznę na własnoręcznie odnowionych krzesłach, które są dokładnie takie, jak lubię. Lekkie, proste w kształcie i wygodne.  Świetnie wyprofilowane, oparcie jest dokładnie tam, gdzie trzeba, by idealnie podeprzeć zmęczony kręgosłup.
Nie wiem, czy zgodzicie się ze mną, ale przyglądam się tym moim "cudom" i myślę, że mimo swoich kilkudziesięciu lat , mają całkiem nowoczesną formę.
Pod siedzeniem zachowała się etykieta, ale daty nie da się odczytać. Przynajmniej wiem, że zawdzięczam je Starachowickim Zakładom Przemysłu Drzewnego.
Nie wiem jeszcze jaki kolor będzie miała tapicerka, ale na pewno jednolity i zdecydowany:)) Możliwe, że coś z odcieni na poduszce, której kawałek widać na fotce.
Pozdrawiam serdecznie. Macham Wam bolącą łapką.


środa, 10 września 2014

Skończyłam

Długo trwało:), sama znudziłam się tym pomysłem, ale jest! Kwiatowy torcik na paterze. Po namyśle wybrałam zieloną paterę. Wyszły kwiatki na trawie:))









Kompozycja idealnie pasuje do mojego pomysłu mieszkania w stylu vintage, które cały czas jest w trakcie realizacji. Co z tego wyjdzie, sama nie wiem, ale mam jedyną okazję pobawić się. Ani umeblowania ani stylu nie traktuję "śmiertelnie poważnie". Założenie jest takie: ma być wygodnie, ma się dużo zmieścić. Muszę upchnąć: druciki, koraliki, wstążeczki, skończone ganutelle, zaczęte ganutelle i jeszcze trochę damskich szmatek:))). Ma być....... nie ma ścisłego planu ani pomysłu:)) Ma być tak, żeby nie szkoda było zmieniać mebli lub zostawiać (kto wie, co jeszcze życie mi szykuje?)  Już zweryfikowałam pomysły, co do szaf i mebli kuchennych, weryfikacja trwa nadal:)))
Na razie znalazłam krzesła - używane, ale w bardzo dobrej formie, mają świetny kształt  i tylko jedną wadę. Piękne bukowe drewno, ktoś pomalował na czarno. Wiem, wiem.... była moda na czarne meble.  Pokażę Wam, jak przywiozę do siebie. Potem trochę mojej pracy z papierem ściernym, nowa tapicerka i krzesła z brzydkich kaczątek; mam nadzieję; zamienią się w łabędzie:)))