poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Bukiet inaczej :)

Dzisiaj, nowe kwiaty ganutell, ale wykonane inaczej. Nie mam zdania, który sposób podoba mi się bardziej, ale i tak przez najbliższe dni nie będę korzystała z tej techniki. Muszę dokupić odpowiednie nici i jakieś fajne koraliki, jak zgromadzę materiały, dam upust swojej fantazji. 


Kończę gałązki irysów, za jakiś czas je pokażę. Jeszcze nie wiem, do czego zostaną użyte.  

środa, 18 kwietnia 2012

Ikony pisane igłą i nicią

Na blogu CHAGI trafiłam na ciekawy wpis dotyczący  ikon wyszywanych. http://pasjeodnalezione.blogspot.com/2010/06/haft-artystyczny-licewoje-szytie.html
Pomyślałam, że pochwalę się (ach ta ludzka słabość) swoją ikoną.  Nie, nie jestem jej autorką. Taka zdolna to nie jestem. To cudo kupiłam dwa lata temu na Jarmarku Jagiellońskim w Lublinie.  Autorką jest Galina Kurnosowa z Grodna na Białorusi. Niżej linki  dotyczące jej twórczości: http://grodnonews.by/ru/0/6749/news
http://www.gip.by/afisha-grodno/sobytie/883-vystavka-galiny-kurnosovoi
Pani Galina pięknie opowiadała o swojej pracy.  Przed rozpoczęciem nowej ikony, idzie do cerkwi pomodlić, potem zaczyna pracę. Wyszywanie zaczyna od oczu postaci, następnie kolejne elementy ikony. Zdarza się, że w pracy coś nie wyjdzie, wtedy nie wypruwa zepsutego elementu i nie poprawia, ale cała pracę, niezależnie od etapu zaawansowania, pali. Pani Galina mówiła, że pisanie ikon, jest jej modlitwą i  podziękowaniem skierowanym do Boga.
"Moją ikonę" zobaczyłam, wśród wielu innych prezentowanych przez artystkę, pierwszego dnia jarmarku. Rozmawiałam z twórczynią o jej pracach ale nie zdecydowałam się na kupno. Przez kolejne dwa dni myślałam o tym, co od niej usłyszałam( i o pisaniu ikon i o sferze duchowości związanej z pracą. W końcu zdecydowałam, że jeśli ikona nie została jeszcze sprzedana, kupię ją. Pojechałam na stare miasto. Spotkałam artystkę wychodzącą z jarmarku. Okazało się, że już jest spakowana do wyjazdu. Powiedziała, że sprzedała wszystkie ikony. Została tylko jedna. Nie powiem, zrobiło mi się smutno. Zapałałam chęcią posiadania, a tu z powodu długiego procesu decyzyjnego - spóźniłam się. Zrezygnowana poprosiłam, by pokazała tą ostatnią ikonę. Chwila oczekiwania na rozpakowanie bagażu, i wyłoniła się - "moja ikona". Ta, o której myślałam, że straciłam ją bezpowrotnie i nawet nie było szansy na zamówienie, gdyż artystka nie planowała ponownego przyjazdu do Polski. W ciągu kilku minut przeżyłam nadzieję, zawód i radość.  Po wyjaśnieniu, że właśnie o tę ikonę mi chodziło, pani Galina powiedziała po prostu: "ona była ci pisana".  Dodatkowo na odwrocie, dopisała jeszcze osobiste błogosławieństwo. Nie kryję, to spotkanie i jej słowa bardzo mnie wzruszyły.
                                         
Na zdjęciu tego nie widać, ale to nie jest płaski haft.  Aureola wokół głowy, jest wypukła.
Nie wiem dlaczego, ale ta ikona jakoś szczególnie mnie wzrusza, nie potrafię tego wyjaśnić. I niech tak zostanie.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Marcinek i ganutellowa orchidea

Od  wczoraj pada. Mokro i ponuro, poprawiam sobie nastrój moim ulubionym  marcinkiem i mocną czarną kawą. Marcinek - to pyszne ciasto, niestety nie do kupienia w moim mieście. Jedyne znane mi miejsce "przebywania" marcinka, to cukiernia w Siemiatyczach. Problem jedynie w tym, że to ponad sto kilometrów ode mnie. Dlatego, przyjemność jedzenia tym większa, że nieczęsta. Deser jest bardzo praco chłonny, składa się z 9 warstw cieniutkiego ciasta przełożonego bitą śmietaną - pychota!  Na dalszym planie i na następnym zdjęciu, jedna z ostatnich moich prac - gałązka orchidei.
Marcinek - ostatnie 3 kawałeczki przyjemności



piątek, 13 kwietnia 2012

Jeszcze koszyczki

Przed świętami zdążyłam zrobić cztery stroiki na koszyczki,  te dwa podarowałam swoim kuzynkom.

.

 
Mam w głowie kilka nowych pomysłów, ale nie wiem, kiedy zabiorę się do pracy. Jestem rozdarta pomiędzy chęcią urzeczywistnienia pomysłów,
a chęcią oddania się mojej kolejnej pasji tj. ogrodowi i grzebaniu w ziemi.
Chodzę po ogrodzie i planuję, co jeszcze mogłabym tu zmienić, ale teraz przede wszystkim muszę znaleźć miejsce na kolejną ciekawostkę ogrodniczą. Wczoraj udało mi się kupić fioletowe ziemniaki.
Tak wyglądają:


Bardzo jestem ciekawa, czy łodygi też będą fioletowe.
Już widzę zdziwione miny moich gości, jak jesienią dostaną np. pieczone fioletowe ziemniaczki z białym czosnkowym twarożkiem posypane zieloną kolendrą.

czwartek, 5 kwietnia 2012

Co z tym jajkiem?


     

No właśnie, co z tym jajkiem? Wielkanoc tuż tuż, więc jajo w roli głównej. Święcimy jaja w koszyczku wielkanocnym, ozdabiamy jaja, dzielimy się jajkiem w czasie wielkanocnego śniadania.
Jajo jest jednym z najstarszych symboli w wierzeniach i religiach świata. Symbolizuje siłę, odrodzenie przyrody, początek nowego życia. 
W wierzeniach pogańskich jajo związane było z kultem zmarłych.
W pierwszym okresie chrześcijaństwa, kościół zabraniał jedzenia jajek w czasie Wielkanocy. Zakaz był próbą oddzielenia tradycji pogańskich od wiary chrześcijańskiej. W XII w zakaz został cofnięty, a jajo zyskało nową symbolikę, ściśle związaną z chrześcijaństwem. W tradycji chrześcijan, jajo symbolizuje nadzieję w zmartwychwstanie Chrystusa.
Najstarsze pisanki pochodzą z terenów Mezopotamii. Podobno jaja malowano już w czasach cesarstwa rzymskiego, a najstarsze polskie pisanki pochodzą z X wieku. (na podst.: Wikipedia)

Znamy mnóstwo pomysłów na zdobienie jaj wielkanocnych i powstają coraz nowe, ale wspólczesne wzornictwo, prócz tego, że cieszy oczy, nie niesie ze sobą żadnego przekazu. W przeszłości zarówno kolor, jak i wzory nanoszone na jaja, przekazywały określone treści.
Szkoda, że o tym zapominamy o ich magicznym znaczeniu.  Mając na uwadze właśnie tę magię, życzę wszystkim wspaniałych świąt i góry pięknych pisanek.

Na zdjęciach - moje kraszanki, częściowo wzorowane na tradycyjnych wzorach.

A jeżeli ktoś chce dowiedzieć się, co "mówią" pisanki, niżej ciekawy link na ten temat.

                                     







http://teatrnn.pl/leksykon/node/3260/etnografia_lubelszczyzny_%E2%80%93_pisanki  

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Mozaika z pisanek

Zanim przygotuję własne pisanki, chcę pokazać coś, co mnie zachwyciło.
Spacerując po Kijowie, w Soborze św. Zofii  zobaczyłam przepiękną mozaikę wykonaną z pisanek.
Wg. opisu - mozaika ma wielkość 7,5 x 7,5m,  na jej wykonanie zużyto 15 tys. pisanek.
Autorką dzieła jest Oksana Mas.

I jeszcze dwie inne formy ułożone z pisanek. Obie znajdują się na terenie Ławry Peczerskiej w Kijowie



niedziela, 1 kwietnia 2012

Sąsiadka i palmy wielkanocne

Mieszkam tu już kilka lat, a dopiero niedawno dowiedziałam się,  że moja sąsiadka, od co najmniej dziesięciu lat zajmuje się wiciem palm wielkanocnych. Podobno corocznie robi ich kilkadziesiąt, a każda jest nieco inna.

Oto mała próbka jej prac:



Fajne te jej palmy, może na zdjęciach tego nie widać, ale bardzo starannie wykonane. W tym roku już za późno, ale na przyszły sezon palmowy umawiamy się na wspólne działania.

Palma ganutellowa jest moim dziełem

Od jutra zabieram się do robienia kraszanek, muszę mieć czym obdarować rodzinę.  Z mojego dzieciństwa pamiętam, że na Wielkanoc, rodzice chrzestni obdarowywali swoich chrześniaków kolorowymi jajami wielkanocnymi.
Od wielu, wielu lat nie słyszałam, by ktoś kultywował tę tradycję, a szkoda.
Ciekawa jestem, czy zwyczaj ten istniał w całej Polsce, czy występował jedynie lokalnie.