Od dłuższego czasu, wokół domu pachniało lipowym kwiatem. Lipy w pobliżu nie widzę, w sąsiednich uliczkach też jej nie widuję, to skąd zapach? Tajemnica wyjaśniła się, kiedy poszłam skrótem do supermarketu. Ulicą jadę 10 minut, na piechotę idę 5 minut. Przez łąkę sąsiada, ścieżką skrajem lasu, przez mostek nad strumykiem i już jestem w objęciach cywilizacji:)) Idąc, zobaczyłam lipę rosnącą na na skraju lasu. Piękna! obsypana kwiatami, a gałęzie zwieszały się aż do ziemi. Herbata z lipowego kwiatu! nic nie równa się z jej zapachem i smakiem. Wiecie, co było dalej:)
Tak, ogarnął mnie szał suszenia ziół. Oprócz lipy, wszystkie pochodzą z mojego mini ogródka. To rośliny, które zachowałam z mojego "rajskiego" ogrodu. Jeden sezon dzielnie trwały w donicach, na balkonie. W ubiegłym roku, przyjechały ze mną do Bielska i pięknie rosną w nowym miejscu.
Suszy się lipa, mięta, cząber górski, macierzanka, listki szałwii, miodownika oraz długie, podobne do perzu, liście turówki wonnej. Może ktoś będzie miał ochotę na nalewkę - żubrówkę:))
Bukwica lekraska (Betonica officinalis L.)
Bardzo pożyteczne ziółko, pomaga na wiele dolegliwości i jak widać, kochają ją trzmiele. Zlatują się chyba z całej okolicy i duże i małe. Ja wyleczyłam paskudny zastrzał na palcu, który mazał mi się kilka tygodni i żadne znane sposoby nie działały. Wyczytałam że ziółko ma właściwości niszczenia beztlenowców, zrobiłam wywar z liści, przyłożyłam i po dwóch dniach było po kłopocie.
Cząber górski (satureja montana L.)
Popularna przyprawa kuchni bułgarskiej, kupujemy go pod nazwą "Czubrica"Uprawiam go od kilkunastu lat, bardzo długo go poszukiwałam, aż wyprosiłam kawałeczek w ogrodzie botanicznym. Jak się domyślacie, było to przed erą internetową. W sklepach ogrodniczych, nie było takiej oferty, jak obecnie.
Pierogi ruskie z dodatkiem suszonego cząbru, smakują całkiem inaczej:) Kiedyś poczęstowano mnie herbatą z dodatkiem suszonego cząbru, bardzo mi smakowała. Teraz często pijam herbatę z cząbrem.
W nowym miejscu, bardzo mu się spodobało, podsiał się sam i mam mnóstwo nowych roślinek. Jeżeli macie miejsce w ogrodzie, chętnie się podzielę.
Jadę podziwiać te wszystkie zioła i wąchać ich zapachy, poczuć smaki. Do spotkania moja droga.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia. Czekam :)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta bukwica lekarska.Mam zapisaną maść z metronidazolem do użytku zewnętrznego, właśnie z uwagi na beztlenowce.Rzecz w tym, że niewiele mi pomaga, za to świetnie łuszczy mi się skóra, więc myślę, że pewnie lepiej byłoby przemywać twarz naparem z bukwicy.Muszę poszukać w sieci, może gdzieś mają nasiona, to bym sobie zasiała w doniczce na balkonie.Mam obok swoich okien trzy drzewa lipowe , ale już przekwitły.Niestety u nas jest potworne zapylenie, więc każdy kwiatek lipy byłby zapewne niezłą trucizną po zaparzeniu.
OdpowiedzUsuńLubie czytać wieści z Twojego ogrodu.
Miłego;)
Bukwicę dostaniesz ode mnie, mam nadzieję, że zadziała na Twoje problemy. Lipy przy ulicy, też bym nie dotykała. "Moja" lipa z jednej strony ma las, z drugiej łąkę. Do ulicy, samochodów i spalin daleko. zresztą przed wysuszeniem delikatnie opłukałam kwiaty aby zmyć z nich zanieczyszczenia. Cieszy mnie, lubisz opowieści o ogrodzie, bo ja lubię pisać o roślinach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Nasza piękna czarodziejka. No może inaczej- nasza piękna zielarka. Hmmmmmm....kiedyś na wsiach na taką znawczynię zioła wszelakiego wołano "babka". Bukwica u nas rożnie i kwitnie. nie wiedziałam, że ma takie właściwości lecznicze. Czubricę sprowadzamy z hurtowni. To jest czubrica czerwona- ostra mieszanka do mięsa. Ty pewnie mówisz o ziółku, które dodaje się do sałatek.
OdpowiedzUsuńTej ścieżki przez łąkę i lasek, to Ci zazdroszczę. W Twojej okolicy, pod górami, jest wiele takich "dzikich" ścieżek, łączek, zagajników. Fajna okolica.
Kochana! z czarodziejką, to bym nie przesadzała, znam takich, którzy mówią, że bliżej mi do czarownicy:)))) Mówimy o tym samym, czubrica czerwona jest mieszanką w wielu ziół, odstawę stanowi cząber górski i czerwona papryka oraz sól Jest też czubrica zielona - to mieszanka cząbru soli, kozieradki i kilku innych ziół. Obie bardzo lubię. Z tymi ścieżkami, masz rację, sporo ich. Jakoś nie mogę przyzwyczaić się do tego galimatiasu - las, miasto, łąka, strumyk, znowu miasto... Dotychczas wszystko miałam oddzielnie:)
OdpowiedzUsuń